Epilog

Korespondent odpowiedział natychmiast...

Poniżej znajdziesz tekst jego listu (zmodyfikowany dla odpersonalizowania sprawy) oraz moją odpowiedź:

 List Korespondenta

 Odpowiedź na list i wątpliwości Korespondenta

 List Korespondenta

Wielkie dzięki za wskazówki i wnioski. Dały mi wiele do myślenia. Chcę dodać jeszcze kilka moich spostrzeżeń co do etapów pracy nad utworem. Tutaj też popełniałem błędy. Na początku powinienem zbudować solidny fundament danego utworu (ćwiczyć wolno, luz, relax, swoboda ruchowa) - ja natomiast w związku z moją niecierpliwością za wcześnie chciałem grać szybko i od razu interpretować muzykę i się nią ekscytować. Wkradały się niedokładności, rodziły się spięcia i stan pozornej niestety euforii: "o, jak fajnie gram, wychodzi mi....!". Te błędy są też źródłem niepewności i owych spięć i powodują że interpretacja nie ma solidnych fundamentów i często się "rozkłada".

Co sądzisz o roli inteligencji emocjonalnej w grze na fortepianie i pedagogice, uważam, że w ogóle sfera psychologiczna jest u nas w ogóle nie doceniana?

Jeśłi chodzi o stwierdzenie, że nie trzeba "ćwiczyć", ja też tak nie napisałem, to tylko materiały na Twojej stronie www doprowadzają mnie trochę do takiego wniosku; całe Twoje pisanie na ten temat, nie obraź się, ale bije z niego magia: że granie na fortepianie nie jest takie aż trudne, wystarczy uruchomić wyobrażnie, słuch i wszystko się ułoży. Takie wnioski mi się nasuwają, dużo teorii, nauki, a jak się do tego ma PRAKTYKA w konkretach?

Ćwiczenie "na zimo" oczywiście nie ma być bezduszne, powinno chodzić właśnie o ćwiczenie mechanizmu.

Co do Twojej propozycji spotkania:

Niestety nie jestem dyspozycyjny w te dni, choć bardzo chciałbym się z Tobą spotkać. Mam pewien pomysł, chciałbym Ci wysłać nagrany na video mój egazmin z fortepianu - II Koncert g-moll Prokofiewa. Tam chyba będzie wiele widać; zresztą jest w nim co grać. Co o tym sądzisz? Nie wiem tylko jaki jest system nagrywania w Finlandii, czy to da się odtworzyć, a zresztą na razie jedziesz do Polski. Czy będziemy mieli jeszcze okazję do spotkania w te wakacje? Słyszałem, że prowadziłeś kurs w mojej byłej średniej szkole - jak oceniasz grających tam ludzi, grał tam m. in. wnuk mego Profesora? Nie chodzi mi tu o jakieś donosy czy coś takiego, po prostu chcę znać Twoje zdanie i jakie zauważasz u nich wszystkich mankamenty?

Góra strony

 Moja odpowiedź

Drogi Korespondencie!

Nie obraź się, ale wydajesz mi się Osobą Ludzką z gatunku "i chciałabym i boję się...". Zapewniam Cię, że nie ma się czego bać! Choć z drugiej strony patrząc, doskonale Cię rozumiem: jest to rodzaj samoobrony, lęk przed utratą "byłej tożsamości". Podejrzewam, że w gruncie rzeczy jesteś świadom własnych niedostatków - nie chciałbyś jednak (gdzieś-tam w baaardzo głębokiej podświadomości), by się okazało, że droga wskazana przez Chopina a rozwinięta przez Neuhausa, pokazana z konieczności cząstkowo w moich tekstach - jest jednak prawdziwie dobra. Oznaczałoby to bowiem, że byłeś dotychczas w jakiś tam sposób jeśli nawet nie "oszukiwany", to przecież "niecałkiem kompetentny", a takiej oceny nikt dla siebie nie pragnie - nie pragniesz jej i Ty, to jasne.

Zważ jednak, że czas ucieka...

Jestem głęboko przekonany, że te wszystkie razem wspomniane w Twoim poprzednim mailu rosyjskie nazwiska nie dadzą Ci tyle, ile SAM SOBIE byś potrafił dać (w sobie znaleźć), byle tylko wejście na tę doprawdy prostą chopinowską DROGĘ zostało Ci pokazane. Dopóki SIEBIE nie odnajdziesz - jako ZINTEGROWANEJ CAŁOŚCI - dopóty będziesz dreptać w kółko. Amen!

OK - wyślij mi to nagranie, jakoś sobie z jego odtworzeniem poradzimy. Dostaję w najróżniejszych formatach wiele nagrań od moich byłych, miłych, utalentowanych i sympatycznych kursantów i z odtwarzaniem ich nie było dotąd nigdy problemu.

Piszesz: "Co sądzisz o roli inteligencji emocjonalnej w grze na fortepianie i pedagogice, uważam że w ogóle sfera psychologiczna jest na ogół u nas nie doceniana?"

A chwilę przedtem napisałeś, że "materiały na Twojej stronie www doprowadzają mnie trochę do takiego wniosku; całe Twoje pisanie na ten temat, nie obraź się, ale bije z niego magia: że granie na fortepianie nie jest takie aż trudne, wystarczy uruchomić wyobrażnie, słuch i wszystko się ułoży. Takie wnioski mi się nasuwają, dużo teorii, nauki, a jak się do tego ma PRAKTYKA w konkretach?"

No i widzisz - Ty sam jesteś z tych, którzy nie tylko nie są przekonani o REALNOŚCI istnienia - nie powiem, "meta-fizycznej" istoty człowieka, ale - jak się zdaje - nie masz nawet zaufania do OCZYWISTYCH FAKTÓW, takich - jak istnienie MÓZGU i SYSTEMU NERWOWEGO, które - co by nie mówić - DECYDUJĄ o JAKOŚCI FUNKCJONOWANIA tego, co nazywasz MECHANIZMEM i co chcesz "na zimno" (nie precyzujesz - o co z tym "zimnem" chodzi) ćwiczyć w ODERWANIU od wszystkich, zresztą WŁASNYCH WYŻSZYCH FUNKCJI PSYCHICZNYCH. Natomiast moje odniesienia do poziomów i systemów, które RZECZYWIŚCIE mają wpływ na sposób wykonywania DOSŁOWNIE KAŻDEJ najgłupszej nawet czynności przez człowieka - nazywasz "magią". Oj, oj, oj... - niedobrze!

Przecież to Ty właśnie, Drogi Korespondencie, nie ufasz ludzkiej inteligencji, nie tylko emocjonalnej zresztą! I Ty też, jak tego dowodzą Twoje listy, sam nie doceniasz jej DECYDUJĄCEJ ROLI w kształceniu techniki fortepianowej oraz w pedagogice w ogóle.

A jak Ci proponuję RZETELNĄ DEMONSTRACJĘ PRAKTYKI I KONKRETÓW i w dodatku zupełnie gratis, to mówisz, żeś "nie dyspozycyjny".... O co tu chodzi?

Ale OK. Nie ma kwestii - jak dojrzejesz do jakiejś decyzji, to daj znać.

Co do aktualnych wakacji: do 3-go lipca mam kurs w Krynicy, potem wolne dwa dni - ostatecznie, mógłbyś wpaść do Krynicy między 24 czerwca a 5 lipca. Będę tam chyba siedział aż do wyjazdu do Pragi. Nie żałuj trudu - jesteś młody i... - no, dam już spokój, bo mi się powoli robi wstyd przed Stwórcą i Historią...!

Acha, potem jadę do Gdańska, a stamtąd wracamy do domu do Finlandii na parę dni i wreszcie na Alandy (Ahvenanmaa) na urlop.

Co do Twojej byłej Szkoły i jej poziomu, to wolałbym powstrzymać się od komentarzy. A wnuk Twego Profesora? Bardzo dobry, muzykalny, ciekawy, pracowity, choć ciut apatyczny jakby - zarówno emocjonalnie jak ruchowo i "w ogóle". Ale był zdecydowanie najlepiej przygotowany i choć pod względem instrumentalnej i artystycznej bystrości taka M. B. wydaje się być chyba ciekawsza, to ona, niestety, "miga się" i leniuchuje...

Była tam jeszcze jedna naprawdę zdolna dziewczyna - nie pamiętam niestety jej nazwiska (grała Partitę D dur Bacha); sądzę, że ma ona doprawdy duże możliwości. Kto wie, może największe z tych, których tam wówczas słyszałem. O.T. jest wprawdzie dość sprawny technicznie, ale musi baaaaaardzo popracować nad baaaaaardzo wieloma elementami - ma on czasami takie "spięcia", że hej! O. T.  też był w Olsztynie i było co robić, oj - było...!

Generalnie: Twoja była Szkoła jest bardzo miłą szkołą, ale pod względem artystycznych ambicji (i możliwości) takie, na przykład, Siedlce - mogę mówić tylko o pianistach, których słyszałem i z którymi tam pracowalem - wyglądają chyba lepiej, bo więcej tam pokazało się INDYWIDUALNOŚCI - Asia Różewska (to po pierwsze), Piotr Szczepanik, no i Mateusz Czech, który teraz na kursie w Olsztynie "odpalił" Sonatę-Toccatę Scarlattiego z precyzją i WDZIĘKIEM Horowitza - ani jeden skok nie był chybiony, a jaka artykulacja, jaka dystynkcja, jaki styl! Jest w Siedlcach aktualnie boom dla pianistów, jak kiedyś był w Rybniku za czasów Grychtołównej, Makowicza, Szlachty, Palecznego; teraz to tam nieco ucichło. Pamiętajmy o Odessie, czy choćby o Elizawietgradzie - gdzie Szymanowski, Iwaszkiewicz, Taube, Kochańscy, Neuhausowie... - małe ośrodki czasem dają Światu doprawdy Wielkich Ludzi; czasem.

Zapisz ten numer +358 44 270 7519 i NIE LĘKAJ SIĘ, w Imię Pańskie!

Pozdrawiam - Stefan

Czyś zerknął na russianpiano? Zachęcam bardzo!

PS Ponawiam prośbę o dokładniejsze określenie sposobu ćwiczenia "na zimno", a poza tym sądzę, że bardzo dobrze by Ci zrobiło możliwie dokumentne przemyślenie następującego problemu: co - właściwie - jest dla Ciebie MECHANIZMEM, aparatem gry pianisty? Z jakich elementów i z jakich funkcji TO się, mianowicie, składa i w jakich wzajemnych relacjach (zależnościach) te elementy i ich funkcje między sobą mają działać? Co RZĄDZI i DECYDUJE, a co SŁUCHA i WYKONUJE? Jestem pewien, że stosując najzwyklejszy tzw. chłopski rozum większość inteligentnych adeptów fortapianu powinno potrafić dojść do sytuacji, w której przestanąną oni stosować mało znaczące uogólnienia i zaczną "nazywać rzeczy po imieniu". Od tego punktu, mam nadzieję, zacznie działać "magia prawdy", tak bardzo Cię nadal niepokojąca.

Życzę Powodzenia! I pozdrawiam serdecznie - Stefan

Góra strony

 Post scriptum, czyli Epilog ostateczny

Mój Drogi – zupelnie bez przekąsu – Korespondent po świetnym ukończeniu studiów w Polsce wyjechał poza Jej Granice i podjął studia podyplomowe u, jak się wydaje, bardzo Mu odpowiadającego rosyjskiego Pedagoga. Zaliczył z NAGRODAMI dwa całkiem poważne konkursy międzynarodowe i wiedzie Mu się coraz lepiej. Przewidywałem i życzyłem Mu tego od samego początku, bo to człowiek bardzo poszukujący; tylko TACY ludzie dochodzą do OSTATECZNIE DOBRYCH rezultatów.

Dodam, że nadal utrzymujemy sympatyczną łączność – choć mimo upływu lat jakoś nie udało się nam bezpośrednio zobaczyć. Może kiedyś? Nie narzekam wcale, bo najważniejsze, że Korespondent ma głowę nie od parady, a w niej całe mnóstwo bardzo ciekawych pomysłów. W niektórych z nich powoli zaczynam brać nawet czynny udział.

I tak ma wyglądać, a przynajmniej tak sobie wyobrażam pokojowe "przejmowanie pałeczki" przez kolejne pokolenia. To bardzo pozytywne – doprawdy pozytywne. Życzę Korespondentowi wielu SUKCESÓW i tym samym (egoistycznie!!!) liczę, że przy ich okazji sam się jeszcze czegoś od Niego nauczę i coś z Nim razem zdobędę.

Ku Chwale Ojczyzny! Amen!

Aktualizacja: 25.8.2004