Witam!

I serdecznie zapraszam!

 

 

 

Kim jestem?

Nazywam się Stefan Kutrzeba, jestem pianistą i pedagogiem fortepianu. W latach 1988-2011  wraz z całą rodziną mieszkałem w Parkano, w regionie Ylä-Satakunta w Finlandii. W tamtejszym College of Music uczyłem fortepianu; od lat prowadzę też kursy dla uczniów i studentów oraz nauczycieli fortepianu. Nasza rodzina (fotki ważne, nie tekst!) składa się z czterech osób: oto one - Lidia, moja doprawdy niezwykła Małżonka, nasi synowie - Janek (1983) i Franek (1984) oraz tata, czyli ja sam.

Kim jesteśmy?

 Fot.: B. Sobota

Lidia, moja Żona, jest inżynierem, absolwentką Politechniki Warszawskiej; ponieważ jednak jest z natury niezwykle muzykalnym człowiekiem (w dodatku moją byłą uczennicą), to w Finlandii z wielkimi sukcesami pracowała jako muzyk: prowadziła 7 chórów, zajmowała się muzykoterapią i uczyła  fortepianu. Ostatnio zaczęła też stroić fortepiany. Po powrocie do Polski podjęła zupełnie nowe wyzwania. Moja Żona jest człowiekiem wielkiej inwencji i silnego charakteru, co doskonale owocuje zarówno w wynikach Jej pracy jak w wychowaniu naszych Synów.

Jan Karol, nasz starszy Syn, studiował w English Business School w Tampere. Ten młody człowiek ma niezwykłą łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi, jest serdeczny i przyjacielski, choć umie "trzymać" dystans gdy potrzeba; Janek myśli o robieniu kariery w biznesie; może wreszcie on pierwszy w naszej rodzinie poważnie zajmie się uregulowaniem jej budżetu? Jesienią 2003 został wybrany Mister Tampere 2003; w ramach planu studiów – po półrocznym pobycie na Uniwersytecie w Reykjaviku (Islandia) odbył również półroczną praktykę w centrali EU w Brukseli. Szukając "swojego miejsca" od czasu do czasu  uczestniczy w promocji nowych produktów NOKII w Europie i Świecie... Aktualnie studiuje w Stella Adler Studio of Acting w Nowym Jorku (USA).

Franciszek Filip, nasz młodszy Syn, ukończył studia ekonomiczne ekonomię na Uniwersytecie w Örebro w Szwecji; Franek namiętnie gra na fortepianie i gitarze (akustycznej) - obecnie zresztą wyłącznie swoją wasną muzykę; to kombinacja ambitnej komercji z jazzem. Przez kilka miesięcy pracował (jesienią 2003) w kawiarni "Tuulensuu" w Tampere i przeszedł ciekawe szkolenie z zakresu – poważnie – kiperstwa: nauczył się bezbłędnie rozpoznawać gatunki win i  rozróżniać irlandzką whisky od szkockiej (kanadyjskie ceni raczej mało). Podobnie rzecz się ma z gatunkami cygar. W ramach Erasmusa przez rok studiował na Uniwersytecie w Grazu w Austrii. Aktualnie pracuje w Polsce w swoim ekonomicznym zawodzie.

 

Wszyscy mierzymy wysoko...; tłem tej fotografii, TYM CZYMŚ czego niemal nie widać z prawej strony u góry - jest Mont Blanc osobiście! Zdjęcie z roku 1998.

 

 

 

 

Serdecznie Dziękuję za odwiedziny! Życzę wielu sukcesów, a zwłaszcza – zaprzyjaźnienia się z Metodą i rzeczywistego poznania jej!

Będę wdzięczny za każdą uwagę!

 - Stefan Kutrzeba

 

 

 

 

 

 

A ja? Przed wyjazdem do Finlandii, w latach 1969-1988  pracowałem w PSM I i II st im. L. Różyckiego w Kielcach – jako nauczyciel, a później dyrektor.  Jestem bardzo szczęśliwy, że kontakty z tą wspaniałą i coraz lepiej rozwijającą się Szkołą były przez wszystkie lata naszej nieobecności w Polsce bardzo dobre. Dlatego chyba mój powrót do tej placówki wypada uznać za najzupełniej naturalny, a dla mnie – doprawdy bardzo udany. 

A teraz? Cóż, od 2011 będąc na emeryturze nadal pracuję na rzecz domu i rodziny oraz mocno pracuję nad sobą; za swoje najważniejsze osiągnięcie w moim życiu zawodowym uznaję odkrycie i interpretację oraz rzeczywiste wprowadzenie Metody Chopina do praktyki pedagogicznej. Czym Metoda Chopina właściwie jest, jak ona działa i jakie efekty przynosi w pracy nad fortepianem – zarówno solistycznej jak nauczycielskiej – tego  można dowiedzieć się z artykułów, do których prowadzą zarówno linki umieszczone na tej stronie jak te, które znajdziesz klikając w ikonkę flagi brytyjskiej (stosowny obrazek pojawi się za chwilę). Voila!

...

Proszę nie przejmować się przesadnie językiem moich tekstów – są one z pewnością ciut-za-poważne (myślę o stylu pisania); za to moje uczenie pełne jest humoru, wigoru, koloru i w ogóle Wszystkiego Najlepszego! Słowo daję! Radzę zainteresować się moimi przyszłymi kursami: o ich atmosferę warto pytać moich byłych kursantów.

Jestem pewien, że doprawdy warto zapoznać się z chopinowską Metodą nie tylko w teorii; sądzę, że – choć najważniejsze odkrycia są być może jeszcze daleko przed nami – to i tak to, co współcześnie jesteśmy w stanie z tej wielkiej idei wyczytać, doprawdy jest warte zainteresowania.

Wracając do tekstów umieszczonych w Internecie: mam nadzieję, że wiele z przedstawionych tam wniosków dotyczących sposobu pracy nad fortepianem będzie mogło być wykorzystanych w codziennej, niekoniecznie tylko KLASYCZNEJ praktyce pianistycznej.

Nawiasem mówiąc, jak sądzę najwięcej można nauczyć się poszukując dowodu na to, że KTOŚ (na przykład autor tych słów) NIE MA racji...! Podejmij dyskusję - zaproponuj alternatywne rozwiązania i interpretacje: spierając się o wartości oraz dyskutując racje najpewniej osiągniemy jakiś sukces. Bo zdaje się, że trwania w ciszy mamy za sobą już dość...?

Ze spraw bardziej prywatnych: interesują mnie rozmaite "złote myśli", przysłowia, powiedzenia i w ogóle mądrości różnych kultur i narodów; często je cytuję w mojej pracy. Oto dwa przykłady, które dość dobrze obrazują moje aktualne upodobania w tym zakresie:

- pewien Anglik (nazwiska nie pamiętam) powiedział, że na pytanie Gdzie można znaleźć SZCZĘŚCIE? – zgodnie z prawdą można odpowiedzieć tylko tak: ono na ogół mieszka między "za dużo" i "za mało"...

- zdaniem Buddy zaś (568 – 488 p.n.e.) Znacznie lepiej jest słuchać dobrego nauczyciela choćby przez jeden dzień niż błądzić bez jego pomocy przez sto lat.

Ten pogląd ma dokładnie taką samą wartość jak stwierdzenie, że "znacznie lepiej jest być młodym, zdrowym, mądrym, pięknym i bogatym niż starym, biednym, chorym, brzydkim i głupim". Moim zdaniem oczywistość sądów zawartych w obu cytatach JEDNAK RACZEJ potwierdza ich trafność niż by jej miała zaprzeczać! Co do buddyzmu zaś, to choć tym kierunkiem jakoś nigdy nie byłem głębiej zafascynowany, to akurat to właśnie zdanie bardzo mi się spodobało – szczególnie, że jego treść idealnie pasuje do pewnego dość ważnego aspektu Metody Chopina...

Moją wielką pianistyczną fascynacją jest geniusz Józefa Hofmanna, wobec którego bledną wszystkie inne słyszane przeze mnie dotychczas nagrania i wykonania. Kto nie słyszał jego nagrania Kreislerian Schumanna (nie wiem, jak to odmienić - to są przecież TE Kreisleriana...?) albo Walca op. 42 Chopina, nie wie - JAKIE i GDZIE są granice możliwości fortepianu; nawet Horowitz rzadko sięgał tak daleko!

 

 Fot.: B. Sobota

Lipiec 2007, Olsztyn – właśnie podziękowałem dyr. Wajrakowi i Olsztyńskiej wspaniałej Orkiestrze; jeszcze raz się tak świetnie udało...!

Horowitz i Gould są moimi starymi, ale "zawsze jarymi" Mistrzami. Za to z aktualnie trochę młodszych – Lang Lang. Słuchając jego gry (mam na myśli DVD, nagranie recitalu w Carnegie Hall w 2004 roku) odnoszę wrażenie, że przemawia do mnie jeno MUZYKA, np w Fantazji Wanderer Schuberta – albo, że to gra sam Liszt (Reminiscencje nt Don Juana) – albo, że to duchy Horowitza i Schumanna razem zeszły na ziemski padół i w najgłębszym zasłuchaniu, ze ZROZUMIENIEM kiwając głowami, POTWIERDZAJĄ genuity jego interpretacji tak rzadko grywanych, a tak pięknych Wariacji ABEGG...!

Zajdź do najbliższego EmPiku – zamów, kup, przesłuchaj i obejrzyj!

Dla mnie - fenomenalne!

I to by było chyba na tyle...!

Free Guestbook from Bravenet

 

Aktualizacja: 2007-11-23