Michasiowe Mantry... Zdolni uczący się potrzebują zdolnych
nauczycieli. I na odwrót - zdolni pedagodzy potrzebują zdolnych uczniów. W
ogóle, zdolni ludzie powinni szukać wokół siebie innych zdolnych ludzi i na
swój sposób "zdobywać ich", bo w otoczeniu niezdolnych sami nie
mogą się rozwijać, a w każdym razie ich doskonalenie zamiast być fascynującą GRĄ,
pełną intelektualnych i emocjonalnych atrakcji, z konieczności stanie się -
im mniej utalentowane obie strony - tym bardziej sformalizowanym teatrem
pozorów: jedni, w gruncie rzeczy nie mając nic wartościowego do powiedzenia,
muszą udawać, że uczą - a drudzy, sami nie wiedząc po co to robią, muszą
udawać, że korzystają z dawanych im uwag. Muszę powiedzieć, że od pewnego czasu
szczęście zaczęło mi dopisywać pod względem możliwości pracy z młodzieżą szczególnie uzdolnioną: kursy w Polsce i
za granicą, kontakty ze studentami z wielu krajów nawiązywane za
pośrednictwem Internetu a kontynuowane dzięki mp3, taśmom, CD i video - to
wszystko spowodowało, że teoretyczne zaplecze mojej interpretacji Metod Chopina
i Neuhausa zostało praktycznie sprawdzone w pracy z międzynarodową elitą
młodych pianistów. Konsekwentnie - wszystko z czym spotkacie się na tych
internetowych stronach, dotyczy artystycznych faktów: jest to opisanie
barwnej, żywej, ciekawej i często wesołej (niech potwierdzą byli kursanci)
praktyki. Że jednak nie posiadam talentu
pisarskiego, niektóre moje teksty mogą wydawać się zbyt formalne, nawet
"suche" - wybaczcie mi tę słabość i nie bierzcie ich za poważnie!
Spróbujcie natomiast skontaktować się ze mną, a najlepiej - wpadnicie, na
początek choćby w charakterze tzw. biernych słuchaczy, na któryś z moich kursów! Przekonacie się wówczas sami, że praca
nad muzyką przy fortepianie może wyglądać zupełnie inaczej, niż nawet w
najlepszych snach mogliście sobie wyobrazić. Metoda Chopina-Neuhausa (wolę ją
tak właśnie nazywać) każe bowiem zwracać uwagę na elementy z reguły pomijane
przez wielu pedagogów - mimo, że one właśnie decydują o zaistnieniu (lub nie)
szans na prawdziwe postępy w sztuce gry na fortepianie, a szczególnie - na
zdobycie prawdziwie sprawnej techniki pianistycznej. Aktualnie chcę Was zapoznać z plonem
kilkudniowej "sesji", jaką na początku maja 2002 odbyliśmy z
Michałem K., który wraz z Rodzicami przyjechał do nas do Finlandii w
odwiedziny. Nasi Goście zamieszkali w domku nad jeziorem - wspólnie się
saunowaliśmy, grillowaliśmy różne dobre rzeczy, a w "międzyczasie"
pracowaliśmy z Michałem nad jego aktualnym repertuarem korzystając z
gościnnych sal naszego lokalnego opista (College'u). Michał należy do grona
"piekielnie" i wszechstronnie zdolnych młodych ludzi: wszystko
łapie w lot, niczego nie trzeba mu powtarzać dwa razy, pisze na komputerze
szybciej niż zdążycie dyktować, a po angielsku wypowiada się ze śmiałością
wychowanka Eton; słuch i wyobraźnię ma niepośledniego
gatunku, palce sprytne do niemożliwości - słowem, może być zaliczony do
czołówki pośród licznej grupy moich doprawdy znakomitych kursantów... Tym nie
mniej i on ma jakieś problemy - jak każdy i każda z nas. Poniżej znajdziecie trzy zestawy
Michasiowych "problemów do załatwienia"; odkrywaliśmy i określali
je wspólnie w doprawdy błyskawicznym tempie. Są one świadectwem "prawdy
o Michale K." w dniach 8, może 9 maja 2002. Spotkaliśmy się z nim na
kolejnym kursie w lipcu (też 2002) i wówczas nawet mi do głowy nie przyszło
by cokolwiek podobnego (nowe mantry) trzeba było formułować; te majowe
problemy w lipcu należały już wyłącznie do Michasiowej historii.
Ponieważ jednak były to sprawy niebłahe, sądzę, że dla wielu kształcących się
pianistów (niekoniecznie tylko uczniów czy studentów) lektura, a zwłaszcza
przemyślenie tych katalogów może być bardzo pożyteczna. Jakieś pytania – proszę pisać śmiało! Pozdrawiam serdecznie - S.K. Michasiowe Mantry .Mantra pierwsza 1. Jestem dojrzały na swoją miarę. 2. Nie muszę siebie
"przeskakiwać". 3. Jestem twórczy i to normalne - nie
muszę się "wysilać". 4. Cały gram: pracują nie tylko ręce i
pamięć. 5. Każdy dźwięk ma znaczenie jako
materialny fundament budowanego obrazu. 6. Korzystam ze wszystkich możliwych
bonusów (link). 7. Pracę zaczynam od znalezienia STREFY
(ten sam link). 8. Nie gniotę - wyzwalam. 9. Myślenie i budowanie emocji cieszy
mnie. 10. Gram dla ludzi, a nie dla nastawionych
na max "detektorów błędu". . Mantra druga 1. Dźwięki dłuższe mają żyć w całym czasie
ich brzmienia. 2. Ruch energii dźwięku nigdy nie zamiera. 3. Przepływ czasu odbywa się nieustannie
wzdłuż linii wirtualnego horyzontu. 4. Dźwięki relatywnie krótsze aktywnie
dążą w stronę dźwięków relatywnie dłuższych (uwaga na rytmy punktowane!). 5. "Wirtualne" - w interpretacji
- określa "realne" w wykonaniu; nigdy odwrotnie! 6. Swoboda rąk nie może oznaczać ich bezwładu! 7. Dźwięk "martwy" - to dźwięk
pozbawiony mojej INTENCJI; wystarczy uruchomić wyobraźnię aby go ożywić. 8. Precyzja zależna od wysiłku fizycznego
nie bywa artystycznie wartościowa. 9. Ciężar ręki daje siłę niezbędną do
łatwego wydobycia dźwięku, wyobraźnia ożywia go, a palce dostarczają energii
do jego przenoszenia. 10. Więcej słucham i tworzę niż obserwuję
i oceniam... . Mantra trzecia !. Nawet najkrótszy dźwięk jest częścią
rozwijającej się linii. 2. Dźwięk muzyczny jest fizycznym
odzwierciedleniem wirtualnego rozwoju budowanej formy utworu. 3. Muzyka zaczyna się (kompozytor lub/i
interpretator) i kończy (słuchacz) w ludzkiej wyobraźni. 4. Rozwój techniki pianistycznej w
pierwszym rzędzie zależy od zdolności dostrzegania, oceny i korygowania
zjawisk dziejących się w określonych STREFACH brzmienia. 5. Koncentrowanie uwagi na ruchach
nieuchronnie prowadzi do błędu. 6. Dźwięk "muzyczny", to dźwięk
zawierający intelektualnie interesującą informację o wyraźnie określonym
emocjonalnym zabarwieniu. 7. Podstawowym zadaniem TECHNICZNYM
pianisty jest wydobywanie dźwięków niosących ARTYSTYCZNIE istotne INFORMACJE. 8. Legato - w gruncie rzeczy jest
sprzeczne z fizyczną naturą klawiatury fortepianu, można je osiągnąć jedynie
przez łączenie dźwięków WEWNĘTRZNIE, wirtualnie RUCHOMYCH. 9. Nigdy nie gram "na pamięć" -
zawsze "tworzę na bazie tego co sobie kiedyś wyobraziłem i co pamiętam". 10. Ostatecznym celem interpretatora
(także improwizatora) jest budowanie wewnętrznie żywej, emocjonalnie
atrakcyjnej i architektonicznie pięknej FORMY. . Komentarz Układ haseł w Michasiowych Mantrach "stał się" zupełnie
spontanicznie, choć bynajmniej nie jest przypadkowy - to problemy pojawiające
się w trakcie pracy DOMAGAŁY SIĘ słownego przedstawienia. W pewnym momencie
uznaliśmy, że najlepiej będzie je po prostu zapisać. Tak powstały nasze Michasiowe Bruliony. Dziś, redagując je tylko troszeczkę dla
potrzeb internetowej publikacji, nie chciałem zmieniać ich układu uznając, że
być może w swoistym pomieszaniu tematów też może ukrywać się jakaś wartość,
którą - być może - odkryjemy i docenimy nieco później...? . Kontakt Proszę o mail lub SMS-a na +358 44 270 7519. Aktualizacja: 15.03.2007 |