Prof. Henryk (Harry) NEUHAUS - nauczyciel mistrzów... Henryk Neuhaus urodził się 12 kwietnia 1888 w Elizawietgradzie na
terenach tzw. "zachodniej Ukrainy" (wówczas była to Rosja, od 1917
roku – ZSRR, od 1991 – jest to po prostu Ukraina). Jego rodzicami byli: Gustaw
Neuhaus, w 1870 roku przybyły tam z Nadrenii niemiecki pianista i
nauczyciel języka niemieckiego (studiował w Kolonii u Ferdynanda Hillera, ale zdaniem Harry'ego, no... - nie musimy akurat tych
tajemnic zdradzać…) oraz Olga z d. Blumenfeld,
bardzo utalentowana pianistka (jej matka, a babka Harry'ego była z domu
Szymanowska; z tej samej rodziny, z której pochodził Karol Szymanowski). Było oczywiste, że w rodzinie takiej jak Neuhausów
kontakty z muzyką późniejszego Profesora - a nawet Rektora Konserwatorium im. Czajkowskiego w Moskwie - były bardzo wczesne, intensywne i owocne.
Jak sam powiadał, został "zarażony muzyką od wczesnego
dzieciństwa". Ogromny wpływ na edukację muzyczną Harry'ego wywarł jego
wuj, Feliks Blumenfeld (nauczyciel V.
Horowitza), ale też nie wolno lekceważyć roli atmosfery domu rodzinnego,
wspólnego muzykowania oraz wzajemnego artystycznego dopingu w przyjacielskim
i rodzinnym gronie rówieśniczym, do którego obok Harry'ego i jego siostry
Natalii należały takie indywidualności jak Paweł
Kochański, Stanisława, Feliks i Karol Szymanowscy, Jarosław Iwaszkiewicz, Artur Taube, a później - także Artur Rubinstein. Budynek jednej ze szkół w Elizawietgradzie – fotografia
z czasów młodości Neuhausa. Edukację pianistyczną Henryka zwieńczył w roku 1915
eksternistycznie zdany egzamin dyplomowy w Konserwatorium w Sankt Petersburgu; Harry przygotowywał się do niego
pod okiem wuja Feliksa i otrzymał tytuł "Artysty
Wyzwolonego". Za sobą miał już wtedy parę lat studiów w
Berlinie: między innymi u Maxa Brucha i Engelberta Humperdincka - teoria oraz u Karla H.
Bartha - fortepian i organy. W latach 1912-1914 uczył się w Wiedniu u Leopolda Godowskiego, równocześnie uczęszczając na wykłady z estetyki
muzycznej, akustyki, harmonii, literatury fortepianowej, instrumentacji,
analizy form, historii muzyki, seminarium gry solowej z orkiestrą (u Ferdynanda Löwe). Egzamin dyplomowy zdał z
wyróżnieniem 6. kwietnia 1914 i otrzymał wysoką austriacką Nagrodę
Państwową (Staatspreis) w wysokości 800 koron. Feliks Blumenfeld (1863 – 1931). W międzyczasie (12 stycznia 1914) Neuhaus zdążył dać
recital w sali Bechsteina w Berlinie z następującym repertuarem: Bach-Busoni - 6 przygrywek chorałowych,
Brahms - 3 Intermezza op. 117 i Rapsodia
op.119, Chopin - Sonata h moll, Karol Szymanowski - II Sonata A dur. Odbył
także w latach pobytu w Austrii i Niemczech wiele podróży, między innymi, odwiedził
rodzinne strony swego ojca (Kalkar k. Kolonii,1905), a także (w 1908)
wspólnie z kuzynostwem Szymanowskimi - z Karolem i Feliksem - wyprawił się do
Włoch. Młodzi turyści - Harry miał wówczas 17 lat - odwiedzili wówczas Nervi,
Genuę, Rzym i Neapol. Potem (jesień 1908) podróżował na Ukrainę i spowrotem
do Europy przez Lwów, Budapeszt, Fiume - do Wenecji i Florencji. I nie były
to bynajmniej podróże koncertowe: Neuhaus zwiedzał zabytki, słuchał oper,
bywał w teatrach i na wystawach - poznawał kulturę, w której chciał żyć, a od
której tak niespodziewanie i na tak długo został odcięty. Zaraz po studiach w Wiedniu w związku z wybuchem I
wojny światowej ten stuprocentowy Europejczyk, humanista i artysta - musiał
powrócić w rodzinne strony i od razu "wsiąkł w grzęzawisko pracy
pedagogicznej". Rozpoczął ją w Elizawietgradzie, potem powołano go do
konserwatoriów w Tyflisie i Kijowie, a następnie - bo jego sława jako
pedagoga "szła przed nim" - rozpoczął trwającą już do końca życia
pracę w Konserwatorium im. Czajkowskiego w Moskwie (w latach 40-tych
przerwaną na ponad rok uwięzieniem w słynnym więzieniu na Łubiance).
Koncertował, podczas jednego wieczoru grywał wszystkie Sonaty Skriabina, a jego interpretacja wszystkich 24 Preludiów Debussy'ego stała się wydarzeniem artystycznym. Ale przede wszystkim był on pedagogiem, do którego
klasy starali się dostać najzdolniejsi młodzi pianiści z terenu całego
ówczesnego radzieckiego imperium. Harry Neuhaus stał się magnesem dla
talentów nie tylko jako doskonały pianista i nauczyciel fortepianu, ale i
dlatego, że w tamtych trudnych czasach, niepojętych dla nas, żyjących w dobie
względnego dostatku ekonomicznego i kulturalnego - reprezentował wartości
rzeczywiście nieprzemijające: Profesor
Neuhaus był na
gruncie porewolucyjnej Rosji - z urodzenia, wychowania i głeboko osobistego
przekonania - reprezentantem myśli, idei, cywilizacji
i kultury europejskiej. I choć bez
wątpienia musiał naginać się do warunków, w których żył - dawał on swoim
uczniom (zapewne, to moja robocza hipoteza, ale wierzę w jej prawdziwość
głęboko) poczucie duchowej stabilności w świecie, w którym życie nie tylko
jednostek, ale tysięcy ludzi mogło się w ciągu chwili rozsypać w proch na
skutek przypadkowej nawet decyzji byle urzędnika. Leopold Godowski (1870 – 1938) Można by długo wyliczać jego uczniów, którzy zostali laureatami
nagród w konkursach międzynarodowych i zrobili tzw. karierę, ale wystarczy
wspomnieć, że Światosław Richter i Emil Gilels studiowali pod jego kierunkiem, by
zrozumieć o jakim pedagogu mówimy. Z Polaków, pod jego kierunkiem studiowali Ryszard Bakst i Tadeusz
Kerner; aspiranturę w jego klasie odbyła Pani Prof.
Irena Sijałowa-Vogel, znakomity pedagog Akademii Muzycznej w Krakowie.
Dla nas, Polaków, powinien być szczególnie ważny fakt
ugruntowania systemu pedagogiki Neuhausa w całości i bez reszty na Metodzie Chopina. Prof. Zbigniew
Drzewiecki napisał: "O wielkiej i nieprzeciętnej wiedzy i
erudycji Neuhausa świadczyć może fakt oparcia zasad pracy instrumentalnej na
tych nielicznych a genialnych wskazówkach, jakie pozostawił Chopin" (w
przedmowie do polskiego wydania Sztuki pianistycznej H. Neuhausa, PWM,
Kraków 1970, s. 9). Był Neuhaus wielbicielem poezji Mickiewicza,
propagatorem twórczości Szymanowskiego, bezbłędnie mówił po polsku - prof.
Drzewiecki wspomina o wieczorze towarzyskim, spędzonym wspólnie z Neuhausem w
Warszawie w 1937 roku, kiedy to Neuhaus, juror III - go Konkursu im. F. Chopina recytował ex tempore Koncert Jankiela z
"Pana Tadeusza". Kto z polskich współczesnych Profesorów, nawet
literatury ojczystej, dziś się tego podejmie? Pisząc tych kilka słów chcę wyrazić mój głęboki
Szacunek dla Pamięci Profesora, który w naszej Ojczyźnie nie znalazł nigdy
większego uznania, na skutek - podejrzewam – zwyczajnej nieznajomości faktów: niektórzy z naszych Rodaków najwidoczniej
widzieli w Neuhausie głównie reprezentanta systemu, którego on sam był
nie wyznawcą przecież - a ofiarą... Uważano go z pewnością za Rosjanina
(historia odcisnęła czarne piętno na stosunkach między rodakami Norwida - i -
Lermontowa...), choć w jego żyłach płynęła krew niemiecko-holenderska (ze
strony ojca) oraz austriacka i polska (ze strony matki). Henryk (Heinrich - dla Niemców, Gienrich Gustawowicz
- dla Rosjan, Harry - w domu) Neuhaus,
zmarł w jednym z moskiewskich szpitali 10.10.1964. Dosłownie na niewiele
godzin przed śmiercią odwiedził go Artur Rubinstein - jakby symbolicznie
żegnając tego niezwykłego Europejczyka w imieniu tradycji i kultury, których
cały urok, smak i wdzięk Mistrz rozsiewał hojną ręką w czasie swych
niezapomnianych lekcji. Jego książka, wydana w 1970 roku przez PWM "Sztuka pianistyczna" (przetłumaczona nawet na fiński, o angielskim,
francuskim, włoskim, hiszpańskim i niemieckim nie wspominając) powinna także
dla polskich pianistów stać się kompendium wiedzy o sposobach pracy nad
fortepianem - trzeba umieć przejść mimo fragmentów o obowiązkowym dla
wszelkich publikacji z tamtych miejsc i lat charakterze; jednoznacznie
przecież kieruje jej Autor naszą uwagę ku chopinowskiej Metodzie.
Nauczycielskie osiągnięcia Prof. Neuhausa także nam powinny dawać wiarę w
możliwość zdobycia sukcesu - może, nie na neuhausowską od razu skalę, ale nie
oto przecież chodzi! Czy nie wystarczy, że nasza praca stanie się dzięki tej
metodzie łatwiejsza, ciekawsza, bardziej wydajna, że będziemy mogli doprawdy
szczerze cieszyć się muzyką i fortepianem w naszych codziennych zajęciach?
Piszę to jako pedagog fortepianu, który od ponad dziesięciu lat – a mamy
aktualnie rok 2007 – bada i stosuje w praktyce Metodę Chopina. Chopinowskie
uniwersalne zasady pedagogiczne będą gwarantami naszego sukcesu;
lepszych gwarancji doprawdy nie trzeba... A niedowiarkom chcę zacytować następujące słowa Vladimir Horowitza , który w rozmowie z D. Dubalem (profesorem Juilliard School of Music) powiedział: "Po Blumenfeldzie - Neuhaus był artystą, któremu zawdzięczam
najwięcej". Na zakończenie tego króciutkiego szkicu chcę Cię - Droga
Czytelniczko oraz Drogi Czytelniku tych słów zachęcić do odwiedzenia tej
maleńkiej stronki, na której V. Horowitz - jeden z największych Mistrzów
fortepianu w XX wieku wypowiada się na temat doskonalenia techniki fortepianowej. Do zobaczenia także na
innych stronach - SK HOME - Polska | Inaczej na temat Profesora | HOME - English Aktualizacja: 2007-03-17 |